"Coaching, bo tak się to profesjonalnie nazywa, nie jest żadną terapią" - powiedział "Faktowi" lider "Ich Troje". Spotkania z osobistym trenerem pomóc mają w odpowiednim wyważeniu relacji życiowych: kariera, rodzina, relacje z ludźmi, zdrowie, itd.
"Na początku w ogóle nie wiedziałem, na czym te rozmowy mają polegać i jakich rezultatów mogę oczekiwać. Ale muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolony. Wszystko polega bowiem na przeanalizowaniu swojego zachowania, na obserwacji i wyciągnięciu wniosków" - mówi gazecie Wiśniewski.
I dodaje, że na tę formę pracy nad sobą nie zgodził się dlatego, że nie radził sobie ze swoim życiem. "Myślę, że każdy z nas ma taką potrzebę udoskonalania siebie. Nie trzeba mieć depresji i załamania nerwowego, żeby chcieć się doszkolić" - twierdzi.
Ponoć pierwsze efekty już są. "Uświadomiłem sobie kilka rzeczy, a to właśnie świadomość jest bardzo ważna. Bo przecież błędy popełnia się właśnie przez jej brak. Gdybym wiedział, że się przewrócę, to bym usiadł, położył się, albo w ogóle nie wstawał. Dzięki tym spotkaniom widzę możliwość lepszego życia, innego podejścia do tego, co mnie spotyka" - podsumowuje Michał Wiśniewski. Życzymy więc powodzenia w pracy nad sobą.