Urzędnicy doszukali się w tej kombinacji liter stwierdzenia dość niecenzuralnego, które z sojowym serkiem niewiele ma wspólnego. Otóż według Marka Coucha, rzecznika lokalnego Urzędu Skarbowego, najbardziej podejrzana jest tu zbitka liter "FU". "Niektórzy ludzie mogą ją skojarzyć z wulgarnym określeniem seksu. A cała tablica mogłaby rozpraszać innych uczestników ruchu" - tłumaczy.

Reklama

Prawo stanu Kolorado zakazuje wydawania tablic rejestracyjnych z obscenicznymi frazami czy napisami kojarzonymi ze slangiem ulicznym lub narkotykami.

Pani Coffman-Lee próbuje bronić swego wyboru, mówiąc, że tofu jest podstawą diety jej rodziny, a wydział komunikacji przekręcił jej intencje. Faktem jednak jest, że każdy kierowca, który by za nią jechał, odczytał napis na jej tablicach według własnego uznania. I nie każdemu przyjdzie na myśl sojowy serek.