Gwiazdy gadają głupoty, a naukowcy muszą potem to dementować. Tak się dzieje, kiedy aktorka występuje w roli eksperta.
Na swojej proekologicznej stronie Goop Paltrow napisała o zagrożeniach, jakie wynikają ze stosowania w środowisku rozmaitych środków chemicznych. Szkodliwe związki można przykładowo odnaleźć w lotionach do ciała i szamponach, których używają także dzieci.
Według aktorki toksyny te mogą być odpowiedzialne za wzrost zachorowań na raka u dzieci oraz są jedną z przyczyn ADHD. Gwyneth pisze: "Płód, niemowlę czy małe dziecko nie jest w stanie przetrawić toksyn w ten sam sposób co dorośli, a my wciąż nasączamy środowisko chemikaliami, które mogą być niebezpieczne".
Gwyneth przytacza raport, z którym zapoznała się jakiś czas temu, gdy poproszono ją o wpis do książki mówiącej właśnie o tym temacie. Aktorka była przerażona wynikami badań i postanowiła podzielić się ze społeczeństwem swoim przesłaniem ratowania planety i naszych dzieci.
Jednak naukowcy jej rewelacje kwitują uśmiechem politowania. Profesor Hugh Pennington, bakteriolog, uznał jej opowieści za bzdury i głupoty. Dodał też, że aby szampon był szkodliwy dla człowieka, trzeba by go było wypić w dużych ilościach.
Specjalista uważa też, że gwiazdy nie powinny zabierać głosu w sprawach, o których nie mają pojęcia, bo jednak mają wpływ na miliony ludzi, którzy będą potem jej słowa traktować jak wyrocznię.
A nie chcemy przecież, żeby wszyscy masowo przestali myć włosy czy używać mydła…