W ostatnim, niedzielnym odcinku "Tańca z gwiazdami" Bartek Kasprzykowski na pytanie Zbigniewa Wodeckiego, czy miał w przeszłości coś wspólnego z tańcem, odpowiedział, że nie...

Jak jednak donosi jeden z portali plotkarskich, to wierutne kłamstwo. "Jako nastolatek i młody mężczyzna Bartek tańczył w zespole tanecznym SHOW DANCE w Szkole Tańca STYL w Szczecinie u Pana Mirosława i Beaty Cieszkiel!" - mówi czytelniczka Pudelka.

Reklama

Wiarygodność tej informacji potwierdza inny czytelnik portalu, który twierdzi, że Bartek wspiął się na szczebel wyżej niż zwykły uczeń szkoły tańca - zdobył taneczną klasę "E".

"Na pytania zadawane przez jury bezczelnie odpowiada, iż z tańcem nie miał wcześniej nic wspólnego, a tak naprawdę przez 2 lata tańczył w szkole Tańca Mark Dance w Szczecinie prowadzonej przez znanego trenera i sędziego klasy międzynarodowej, byłego prezesa Polskiego Towarzystwa Tanecznego Marka Sienkiewicza - mówi informator. "Zdobył najniższą klasę taneczną tzn. klasę "E" oraz był na 2 letnich obozach tanecznych, to znaczy, iż trenował taniec turniejowy co najmniej 2 lata".

Reklama

Ale na tym nie koniec. Okazuje się, że Kasprzykowski jest nie tylko pupilkiem Beaty Tyszkiewicz, ale także Piotra Galińskiego, u którego uczył się tańca.

"Wraz z zespołem brał udział w wielu zawodach tanecznych zarówno w kraju, jak i zagranicą" - donosi portal. "A na dodatek po śmierci trenera układy taneczne dla zespołu układał nikt inny, jak Piotr Galiński!"

No coż, potrafimy zrozumieć, że Bartek Kasprzykowski walczy w show nie tylko o porsche, ale także o sławę i uwielbienie milionów, ale jaki biznes chce na tym kłamstwie ukręcić Galiński?