Na swoim blogu Mucha niemal poetycko opowiada o swoich wrażeniach związanych ze zbliżającą się wielkimi krokami wiosną.
"Wiosna...Myślicie, że w Warszawie wiosna pachnie fiołkami? Że pachnie nowalijkami?! A gówno! Nie jest to nawet zapach spalin, wbrew temu co śpiewa T-Love. Po tym jak spłyną śniegi, przy pierwszych oznakach wiosny nadchodzą one - forpoczta warszawskiej wiosny - "przebiśniegi", czyli brązowe placki psich kup, które roznoszone są na całe połaci chodnikowych ścieżek".
"Gówna są wszędzie. Dosłownie wszędzie. Nie ma chodnika w Warszawie, nie ma skwerku, nie ma placyku, gdzie nie byłoby psich gówien. Rzadkie lub bardziej zwarte, mieszane, rasowe, stare i nowe rozmazane lub dumnie czekające na pierwszego roznosiciela”, połyskujące w słońcu lub mieniące się lekką zielenią. Wszechobecne GÓWNA. Kupy, gówienka, dwójeczki, stolce, kał, odchody, klocki, kaka, bezy, bobki, psie precelki, ekskrementy. dajcie mi jeszcze dwie minuty - wymyślę kolejne fantazyjne nazwy na te brązowe placki" - pisze Anna. I sięga do historii.
"Polska leży gównem. Była drewniana, była murowana, była nawet szklana. Dziś jest obsrana i obszczana. To wasz psi obowiązek - sprzątanie po swoich pupilach. To nie słoma, drodzy Państwo - lecz gówno nam z butów wystaje!" - oburza się aktorka. Słusznie?
A może trzeba tak, Pani Aniu:
p