Sprzedać, a może lepiej, żeby ktoś to ukradł? Dostaliby pieniądze z polisy i nie musieliby się niczym martwić.

Swój zamysł wprowadzili w czyn. Sprawili, że buldożer zniknął, a następnie zgłosili policji, że został skradziony. Od firmy ubezpieczeniowej dostali okrągłą sumkę 40 tys. dolarów (144 tys. zł). Minęły lata, policja już dawno przestała szukać zaginionego sprzętu budowlanego, a Mickle'owie zbijali fortunę na swym polu.

Reklama

Jednak pewnego dnia na posterunek zgłosił się były pracownik ich firmy, który stwierdził, że wie, gdzie znajduje się zgubiony buldożer. Okazało się, że sprytni właściciele zakopali go na własnym polu. Jednak zrobili to tak niefrasobliwie, że spod gruntu wystawały części urządzenia. Mimo wszystko detektyw prowadzący śledztwo przyznał, że zakopanie buldożera było naprawdę genialnym sposobem na jego ukrycie.

Teraz Stan i Wes będą musieli się wytłumaczyć z zakopanej koparki przed sądem.

>>> Zobacz, jak koparkami zabawiają się na Węgrzech. To znacznie lepsza zabawa niż ich zakopywanie

Reklama