Brodzik, jako prawdziwa gwiazda, postawiła stacji TVN twarde warunki - czytamy w tygodniku "Na żywo". Jej nowy serial ma być emitowany w najlepszym czasie antenowym. A to oznacza, że z wypełnionej po brzegi ramówki musi zniknąć inna superprodukcja. Wiadomo, co to będzie: serial "Teraz albo nigdy". Jego wyprodukowanie pochłania taką fortunę, że mimo dużej popularności nie jest opłacalny dla producentów. Czy serial ostatecznie zniknie? "O tym zdecydują słupki oglądalności" - odpowiada Marta Fiedczak z biura prasowego stacji TVN.

Reklama

Twarde warunki postawione przez Joannę Brodzik oznaczają nie tylko szybkie odzyskanie popularności dzięki najlepszej odlądalności, ale równieżrozprawienie się z gwiazdą wyrastającą na jej konkurentkę - grającą w "Teraz albo nigdy" Martą Żmudą-Trzebiatowską. Z aktorki chciano przecież zrobić "drugą Brodzik". Stacja promowała ją, jak mogła, Marta jednak nie spełniła oczekiwań, częściowo ze względu na... swoje życie uczuciowe.

"Miała być największym magnesem >Teraz albo nigdy<. Z tego samego powodu znalazła się w >Tańcu z gwiazdami<. Wszyscy liczyli na to, że wygra. Ale życie prywatne i relacje z Adamem Królem wpłynęły negatywnie na jej wizerunek. Dowód? Klapa filmu >Nie kłam, kochanie<. Cóż, Marta nie budzi takiego zaufania i sympatii jak Joanna" - zdradza pracownik TVN.

Czy teraz nieudaną "drugą Brodzik" z powrotem wymienią na oryginał?