Dziś, w dobie kryzysu, piosenkarka przyznaje, że bardzo żałuje, iż nie zainwestowała zarobionych w szczytowym momencie swojej kariery ogromnych pieniędzy. Teraz nie ma praktycznie nic. Nawet dom w Milanówku, w którym mieszka, nie należy do niej, ale do jej teścia.
Pierwsze wielkie pieniądze Edyta Górniak zarobiła za rolę w musicalu "Metro". Większość z nich wysyłała jednak matce, której nie wiodło się zbyt dobrze. Niedługo potem ukazała się jej pierwsza płyta, a wraz z nią przyszły ogromne popularność i pieniądze.
"Zarobiła na niej blisko milion dolarów, ale zaczęła szastać pieniędzmi na prawo i lewo" - mówi znajomy gwiazdy w rozmowie z jednym z tygodników. - "Żyła ponad stan, pławiła się w luksusach i nie miała żadnych hamulców".
Była przyjaciółka zdradza, że znajomi doradzali Edycie, by w coś zainwestowała. "Radzili jej: kupuj ziemię, nieruchomości, mieszkania... I faktycznie, kupiła dom pod Warszawą, ale szybko sprzedała. Mówiła, że żyje w ciągłym biegu, ciągle wyjeżdża i nie ma kto wycierać tam kurzu" - mówi.
Dzisiaj finanse gwiazdy są w opłakanym stanie. Chociaż odniosla spektakularny sukces, nie ma praktycznie nic. Kryzys jednak dał jej do myślenia.
"Edyta nie ma nic, jednak ostatnio wzięła się w garść i zaczęła żyć oszczędniej. Postanowiła też pomyśleć o przyszłości. Tym razem już nie swojej, tylko syna. A wszystko za sprawą jej ukochanego Darka, który ma głowę na karku i potrafi przemówić Edzi do rozumu" - twierdzi jeden z muzyków piosenkarki.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
>>> Edyta Górniak: Mama jest od przytulania, tata od wychowania
>>> Czy kryzys rozbije polskie małżeństwa
>>> Toksyczny trójkąt: ty, on i pieniądze