Mieszkająca na przedmieściach stolicy Australii rodzina Ettlinów nigdy nie zapomni pewnej marcowej nocy. O godz. 2 głowę rodziny, 42-letniego Beata, obudził dziwny dźwięk, dobiegający spod okna ulokowanej na pierwszym piętrze sypialni. Obok mężczyzny spały żona i dziewięcioletnia córka.

42-latek był przekonany, że cień, który widzi, to czyhający na ich dobytek włamywacz. Nic bardziej mylnego! Intruzem okazał się prawie dwumetrowy... kangur.

Zanim zszokowany mężczyzna zdążył zareagować, zwierzę zaczęło skakać po uwięzionych pod prześcieradłem ludziach. Było równie przerażone jak rodzina Ettlinów. Obijało się desperacko po ścianach i sprzętach. W końcu udało się mu znaleźć drzwi.

Nie był to jednak koniec. Kangur zaczął skakać także po pokoju, w którym spał 10-letni Leighton Ettlin. Przerażony chłopiec zaczął drzeć się wniebogłosy. To dodało odwagi jego ojcu.

42-letni pochodzący ze Szwajcarii szef kuchni postanowił stawić czoło skaczącemu, włochatemu intruzowi. Zaszedł go od tyłu, powalił na ziemię i wypchnął na korytarz. Tata - superman odziany tylko w slipki - stoczył tam zacięty bój z kangurem, którego w końcu udało się wypędzić z domu. Po slipkach pozostały jednak tylko strzępy.







Reklama