Tom Jones tak naprawdę jako pierwszy farbował swoje siwe kędziorki. Inaczej żadna sexbomba nie spojrzałaby na niego. Jednak w zeszłym miesiącu dał sobie spokój i pogodził się ze swoim wiekiem. Farba spłynęła, a piosenkarz z siwizną wygląda równie dobrze.
Niestety Sting musi przejść najwidoczniej przez ten sam proces samoakceptacji. W tym roku 57-letni Sting ufarbował swoje blond włosy i siwą bródką na ciemny brąz. Czy tak wygląda młodziej? Na pewno bardziej mrocznie.
Swoją nową stylizację zaprezentował publicznie na imprezie charytatywnej w Los Angeles w zeszłym miesiącu. Wtedy był to jeszcze dość jasny odcień brązu, jednak wokalista przyciemnił go od tego czasu, co widać na zdjęciach z wieczoru spędzonego z żoną Trudi Styler na kolacji w restauracji w centrum Londynu. Piosenkarz nosi brodę już od ponad roku, od czasu trasy koncertowej reaktywującej zespół the Police. Sting podkreśla, że: "Kobiety to uwielbiają", a jego żona też uznała taki zarośnięty wizerunek za atrakcyjny.
W trakcie ostatniego koncertu zespołu w Nowym Jorku w sierpniu zeszłego roku Sting demonstracyjnie zgolił brodę na oczach widzów. Trasa koncertowa the Police przyniosła tak duże pieniądze (około 180 milionów funtów, co czyni ją jedną z najbardziej dochodowych w historii muzyki), że Sting z powrotem zapuścił brodę, traktując ją jako swego rodzaju talizman.