Bliscy damskiego boksera twierdzą, że Brown to wcielenie łagodności: - Zawsze był dobrym i grzecznym chłopcem. Nigdy nie używał przemocy. Jest bardzo kochającym bratem i zawsze mogłam na niego liczyć - opowiadała jego siostra w jednej ze stacji telewizyjnych.
Dziewczyna jest pewna, że brat kocha wokalistkę do szaleństwa i nigdy by jej nie skrzywdził. Dalej jednak przeczy sobie, bo stwierdza, że jeżeli nawet doszło do rękoczynów, wina za nie spada na Rihannę. - Nie wierzę, że to zrobił. A nawet, jeśli to sprowokowała go ta mała żmija. Ona zawsze udaje taką milutką, ale wiem, jaka jest naprawdę – twierdzi.
Podobno Brown nie podupada na duchu i nie wierzy w swoje aresztowanie. Aby odpocząć od nagonki mediów wybrał się ze swoimi wesołymi kolegami do stolicy światowego hazardu, Las Vegas. Tam, w towarzystwie tancerek i przy brzęku kostek lodu w drinkach, stara się odpocząć od męczącej go sytuacji. - Naprawdę źle znosi cały ten skandal i ma żal do Rihanny, że tak to rozdmuchała. Nie rozumie też, dlaczego nie chce z nim rozmawiać - twierdzi jeden z jego kolegów. Ciekawy punkt widzenia...
Tymczasem "prowokatorka" dochodzi do siebie pod opieką rodziny.