Balgovind Prasad przyjął 25 rupii (51 centów) od zamiatacza ulic w 1985 roku za wystawienie mu fałszywego orzeczenia lekarskiego. Sprawa ciągnęła się latami i w końcy Prasad został skazany w 1992 roku na rok więzienia. Ponieważ jednak odwoływał się od wyroku, to ostateczna decyzja zapadła dopiero w ostatni wtorek. Sąd wyższej instancji w indyjskim stanie Bihar zmniejszył mu karę do trzech miesięcy, uznając, że łapówka była bardzo mała. Mimo że od wydarzenia upłynęły już 24 lata, są nie anulował kary, uznając, że lekarz jednak popełnił przestępstwo.

"Sprawa ciągnęła się, a kwota łapówki była mała, więc Prasad sądził, że skończy się tylko na upomnieniu" - powiedział dziennikarzom po ogłoszeniu wyroku oskarżyciel Vipin Kumar Sinha.

Sprawa Balgovinda Prasada nie jest wyjątkiem. Ponieważ system sprawiedliwości działa w Indiach niezwykle powolnie, zdarza się, że rozprawy, z niekończącymi się przesłuchaniami, wloką się przez dziesięciolecia. Cóż, chyba możemy się od Hindusów uczyć cierpliwości.