Smithers wpadł na ten pomysł po obejrzeniu świetnego, lecz obfitującego w krwawe sceny filmu "Pulp Fiction". Przedsiębiorczy Amerykanin stał się bohaterem książki.

Nawet największemu pasjonacie coś w pracy może przeszkadzać. Nie każdy natomiast może sobie ponarzekać tak jak Neal Smithers. Pierwsze "miejsce zbrodni", jakie zobaczył, było śladem po samobójstwie. - Nieboszczyk rozkładał się już od miesiąca. Nikt go wcześniej nie znalazł, bo rodzina daleko mieszkała - snuje opowieść Smithers. Sam specjalista jednak nie narzeka. - Dla mnie każda śmierć to możliwość zarobku. Każdego dnia budzę się z nadzieją, że dostanę jakieś wezwanie. I prawie zawsze dostaję - opowiada.

Reklama

Niezwykły sprzątacz interweniuje średnio 150 razy miesięcznie. Bardzo często jego miejscem pracy stają się hotele i motele, bo to ulubione miejsca samobójców.

Stałym jego zleceniem jest czyszczenie ubrudzonych policyjnych samochodów. Policja bardzo pilnuje, by takie zlecenia wykonywały firmy zewnętrzne. Jest tak od czasu, gdy jeden ze sprzątających samochód funkcjonariuszy zaraził się żółtaczką i stał się beneficjentem ogromnego odszkodowania. Teraz nawet, jak ktoś splunie w policyjnym aucie, funkcjonariusze nie mogą tego osobiście usunąć.

Reklama