Titanic powstał w Wielkiej Brytanii i był obsługiwany przez Brytyjczyków. Oczywistym wydaje się, że to oni powinni przeważać wśród ocalałych. Jednak gdy wielki statek tonął - a trwało to kilka dobrych godzin - brytyjscy dżentelmeni nadal przepuszczali przodem kobiety i dzieci. Niestety, luksusowa maszyna nie została wyposażona w wystarczającą liczbę szalup. Dodatkowo oficerowie zawiadujący ewakuacją nie znali ich ładowności, więc większość z nich odpłynęła wypełniona tylko do połowy. Zginęło wówczas 1517 z 2223 osób.

Naukowcy zbadali też szansę na przeżycie tej katastrofy ze względu na płeć. Można byłoby spodziewać się, że w warunkach zagrożenia życia przetrwają raczej najsilniejsi, czyli mężczyźni. Tak się jednak nie stało - szanse kobiet na ocalenie były aż o 53 proc. wyższe niż wyliczone dla przedstawicieli płci brzydkiej. Wśród kobiet większe szanse na przetrwanie miały panie w wieku reprodukcyjnym.

Savage podkreśla, że uzyskane wyniki będą miały znaczenie przy opracowywaniu procedur ratunkowych. To, jak ludzie naturalnie zachowują się w sytuacjach kryzysowych, ma znaczenie przy planowaniu ewakuacji. Katastrofa z 1912 r, dowodzi, że dobre maniery są zakorzenione tak silnie, iż nie dają się nawet panice. Podczas gdy dobrze wychowani Anglicy poddali się konwenansom, Amerykanie woleli zadbać o własną skórę i przepychać się siłą do łodzi ratunkowych. "W grę mógł wchodzić osławiony indywidualizm obywateli USA lub zwykła nieznajomość zasad dobrego wychowania" - mówi Frey.