Już jakiś czas temu przeprowadzono badania, według których kurczaki i myszy przenoszą na siebie wzajemnie zarazki, które powodują, że zwierzęta tyją - nawet jeśli nie jedzą dużo. Właśnie odkryto, że u ludzi mechanizm ten również działa. Wirus najprawdopodobniej atakuje tkankę, w której wytwarza komórki tłuszczowe -- co prowadzi do nadwagi i otyłości. Badania pokazały, że u co trzeciej otyłej osoby występuje ów tajemniczy wirus. Wśród osób szczupłych jedynie u co dziesiątej stwierdzono jego obecność.

Reklama

"Wirus przemieszcza się do płuc, a następnie rozprzestrzenia się po całym ciele" - wyjaśnia autor badań, prof. Durandhar. - "Kiedy dostanie się do tkanki tłuszczowej, kopiuje jej komórki, co może wyjaśniać czemu ludzie zainfekowani wirusem tyją".

Jak uciec przed wirusem? Na pewno na nic nie zda się unikanie otyłych osób. "Przyczyn otyłości może być bardzo wiele, dlatego unikanie otyłych osób, by nie zarazić się wirusem, jest niepotrzebne" - uspokaja profesor Durandhar.

Na razie niewiele wiadomo na temat wirusa. Prawdopodobnie dalsze badania umożliwią opracowanie skutecznej szczepionki.

Specjaliści od leczenia otyłości nie widzą jednak w wirusie znacznego zagrożenia. "Wirus nie jest i nigdy nie będzie przyczyną, z powodu której borykamy się z epidemią otyłości" - mówi dr Ian Campbell, dyrektor organizacji zajmującej się walką z otyłością. Niewątpliwie naukowcy zajmą się dalszymi badaniami wirusa. Tu specjaliści są zgodni: najważniejszą przyczyną otyłości jest fakt, że ludzie jedzą więcej, niż potrzebują, a ćwiczą mniej niż powinni.

Reklama