Od sierpnia na ulicach Włoch są 3 tysiące wojskowych, ale przestępczość wcale się nie zmniejsza, a w ciągu ostatnich tygodni w Rzymie i okolicach zarejestrowano trzy przypadki brutalnych gwałtów. Wczoraj premier zapowiedział, że 10-krotnie zwiększy liczbę żołnierzy patrolujących ulice. I choć pomysł jest godzien pochwały, wyjaśnienie Berlusconiego wzbudziło krytykę: "Nie da się zorganizować tak wielkiej armii, by wyeliminować ryzyko gwałtu. Potrzebowalibyśmy mnóstwa żołnierzy, bo nasze kobiety są tak piękne" - tłumaczył.

Jego słowa zostały ostro skrytykowane przez członkinie opozycji - Giovanna Melandri, była minister ds. młodzieży i sportu, określiła je jako "głęboko obraźliwe", Vittoria Franco zaś nakazała mu, by "zaprzestać wygłaszania niewłaściwych uwag na temat kobiet".

Berlusca zarzuty odpierał tłumaczeniem, że jego słowa były komplementem dla pań.

>>> Zobacz, jak premier komplementował Obamę