Heath i Deborah Campbell nadali imiona o nazistowskich skojarzeniach trójce swoich dzieci. W grudniu lokalna cukiernia odmówiła przygotowania tortu urodzinowego z napisem "Adolfowi Hitlerowi spełnienia marzeń". Cukiernicy uznali, że byłaby to pochwała nazizmu.

Reklama

I wtedy właśnie rodzice poskarżyli się lokalnej gazecie, a wkrótce o sprawie usłyszał cały świat. Na głowy Campbellów posypały się gromy krytyki, a rodziną zajęła się stanowa agencja do spraw rodziny i młodzieży. Wreszcie urzędnicy podjęli decyzję o odebraniu dzieci państwu Campbell.

"Przecież Hitler to tylko nazwisko!" - denerwuje się Heath Campbell, który oskarżył wspomnianą cukiernię o brak tolerancji. Warto dodać, że rodzice prosili także o udekorowanie tortu swastyką. "Dzieci muszą zaakceptować imię. Imię to imię. Jak dziecko dojrzeje, to przecież nie będzie robić tego, co Hitler" - przekonuje "kochający" tatuś.

Dlaczego rodzice nadali dzieciom jednoznacznie kojarzące sie z nazizmem imiona? Aby "nikt inny na świecie nie miał podobnych". Państwo Campbell zarzekają się zarazem, że nie są rasistami, bo na przyjęcie urodzinowe syna przyszły także dzieci o... innych kolorach skóry.

Reklama