Mieszkający w Gallivare w Szwecji chłopak opowiada, że dłubał w przegródce na baterię. Jak twierdzi, w pewnej chwili telefon zasyczał, a ze środka zaczął wydobywać się dym.
Mats rzucił komórkę na ziemię, po czym eksplodowała bateria. Na szkolnej podłodze zostały wyraźne ślady po płonącym plastiku. Dyrekcja odwołała zajęcia. Komórka, jak twierdzi jej właściciel, była kupiona niecałe dwa lata wcześniej, felerna bateria była oryginalna.
"W połowie wypadków winą jest mechaniczne uszkodzenie baterii, w pozostałych przypadkach mamy do czynienia z użyciem niewłaściwych baterii i ładowarek" - mówi Gustaf Brusewitz, rzecznik Sony Ericsson.