Znowu o krok od głównej nagrody w polskich "Milionerach" w telewizji TVN. Rafał Tomański przebrnął przez jedenaście pytań jak burza. Zawahał się tylko przy pytaniu za 250 tys. zł. Nazwę miasta, w którym znajdziemy Carskie Sioło - dawną rezydencję władców Rosji - musiał mu przez telefon podpowiedzieć kolega. Chodziło o miasto Puszkin.
Wreszcie doszedł do ostatniego pytania. Każdy był przekonany, że milion ma już w kieszeni - zostały mu dwa koła ratunkowe: "pół na pół" i "pytanie do publiczności". Oba wykorzystał, ale odpowiedzi nie udzielił.
Oto, jak brzmiało pytanie za milion złotych:
"Mowa w obronie poety Archiasza przeszła do historii jako jeden z najświetniejszych popisów retorycznych: A: Isokratesa, B: Cycerona, C: Demostenesa, D: Kwintyliana".
Rafał Tomański miał nawet faworyta, na którego wskazała również publiczność. Uznał jednak, że woli opuścić program z czekiem na 500 tysięcy złotych. Co zrobi z tymi pieniędzmi?
Jak powiedział w TVN24, uda się w podróż. "Pierwsza będzie Japonia" - mówi Rafał. "Wiosną, jak zakwitną wiśnie" - planuje. Resztę z kolei zamierza zainwestować, ale "w grę wchodzą tylko bezpieczne inwestycje".
25-letni Rafał Tomański, to absolwent japonistyki oraz Szkoły Głównej Handlowej, pracujący w Ministerstwie Finansów. Wcześniej zajmował się m. in. tłumaczeniem filmów o Godzilli oraz czytaniem japońskich bajek wydanych na CD.
Pora na poprawną odpowiedź, którą Tomański zamierzał zresztą wybrać. Otóż Archiasz był greckim poetą z Antiochii w Syrii, który uczył Cycerona greckiej literatury. W 102 roku p.n.e. osiadł on w Rzymie, zyskując niemałą popularność za swoje poematy i epigramy.
Gdy niejaki Gratius posądził go o nielegalne posiadanie rzymskiego obywatelstwa, jego obrony podjął się Cyceron - w mowie "Pro Archia poeta".