"Po zwycięstwie Obamy chyba dojrzeliśmy, by mieć kolorowego 007. Myślę, że tę rolę spokojnie mógłby zagrać czarnoskóry aktor, w końcu postać stworzona przez Iana Fleminga w latach 50. przeszła sporą ewolucję i wciąż jest uaktualniana" - zażartował Craig na konferencji promocyjnej w Rzymie, zaraz potem dodając jednak, że autor mógłby przewrócić się w grobie na taki pomysł...

Reklama

Co ciekawe, przed miesiącem Craig zdradził magazynowi "Parade", że jest fanem Obamy i z pewnością Demokrata doskonale sprawdziłby się w roli Bonda. "Jeśli jest słowny, to pewnie potrafiłby spojrzeć wrogowi w oczy, a nawet pobić się z nim" - mówił.

Żarty żartami, ale to przecież Daniel Craig okazał się pierwszym Bondem blondynem... Sam też nie przypomina raczej wyglądem swoich poprzedników, eleganckich, smukłych i wytwornych brunetów - Seana Connery'ego, Pierce'a Brosnana czy Timothy'ego Daltona. Może więc niedługo czeka nas czarna rewolucja w obsadzie Bonda?

.