Reporterzy spotkali byłego prezydenta, gdy wieczorem relaksował się w krynickim barze Lech. Kwaśniewski wyraźnie brylował w towarzystwie zebranym w kawiarnianym ogródku. Dużo mówił i gestykulował.
A wysychające w czasie dyskusji usta co chwila przepłukiwał białym winem. Po godzinie przeprosił znajomych i wrócił na chwilę na salą wykładową. Nie zabawił tam jednak zbyt długo. Eskortowany przez ochronarza, wrócił szybko do hotelu - relacjonuje bulwarówka.
>>>Kwaśniewscy zakładają gumiaki
Po drodze tylko wyrwał się jeszcze na moment swemu bodygardowi i zaczepił przechodzącego obok ministra gospodarki Waldemara Pawlaka. "Dobrze pracuj, Waldi!" - rzucił w jego stronę.