Na pokładzie maszyny linii Air India było stu pasażerów. Samolot wyleciał z Dubaju około pierwszej w nocy, a około siódmej wylądował w Dźajpurze na północnym zachodzie Indii. Tam zabrał nowych pasażerów i zatankował paliwo. Następnie odleciał do Bombaju.
Jednak po nocnym locie obaj piloci zasnęli zaraz po wystartowaniu z Dźajpuru - dowiedział się dziennikarz "Times of India".
Samolot był pilotowany automatycznie. Kiedy wieża w Bombaju skontaktowała się z kokpitem w celu rozpoczęcia lądowania, maszyna nadal leciała na dużej wysokości w kierunku kurortu Goa.
"Dopiero kiedy samolot znalazł się nad Bombajem, wieża kontrolna zdała sobie sprawę, że piloci nie odpowiadają" - pisze "Times of India". "Myśleliśmy nawet, że doszło do porwania".
W końcu kontrolerzy lotów wywołali alarm w kokpicie i obudzili pilotów, którzy zawrócili. Niestety, indyjska gazeta nie zapytała pilotów, co im się śniło.