Napieralski bardzo wyróżniał się wśród ludzi, którzy tego dnia odwiedzali biuro pani Kwaśniewskiej przy ul. Przyjaciół w Warszawie. Nie przyniósł ze sobą bowiem ani kwiatów, ani prezentu - zauważa bulwarówka.
"No nie, panie przewodniczący, na urodziny z pustymi rękami?" - zagadnął go reporter "Faktu".
"Jakie urodziny?" - zapytał zaskoczony Napieralski. "Przyszedłem porozmawiać z Aleksandrem Kwaśniewskim" - dodał. Dopiero po chwil przypomniał sobie, jaki to dzień. I zapowiedział, że życzenia na pewno solenizantce złoży.
"Fakt" zauważa, że nawet gdyby nasz dziennikarz nie przypomniał mu o urodzinach, przewodniczący szybko by wyczuł świąteczną atmosferę w budynku. Wszędzie było pełno kwiatów i gości, a Jolanta Kwaśniewska wyglądała olśniewająco w eleganckiej czarnej kreacji.
O urodzinach żony nie zapomniał na pewno Aleksander Kwaśniewski - zauważa bulwarówka. Pod budynkiem, w którym mieszczą się biura małżonków, pojawił się krótko przed godz. 11. Zaraz po nim pod budynek zaczęli zjeżdżać się kurierzy z kolejnymi koszami kwiatów i nowi goście - relacjonuje "Fakt". Z życzeniami spieszyli zarówno szarzy, zwykli działacze lewicy, jaki i jej liderzy, np. Jolanta Szymanek-Deresz.
Ogromne bukiety znosili także pracownicy biura. Jeden z nich przyniósł także reklamówkę pełną truskawek. Czyżby w środku już czekał szampan - zastanawiał się "Fakt"? Truskawki z bąbelkami to wszak przysmak rodem z wielkich salonów. A pani Jolanta jest wielką znawczynią światowych trendów w organizacji przyjęć - o czym wspominała wielokrotnie.