Bez patrzenia w monitor. Bez ściskania myszki. Bez odbierania poczty i pisania komentarzy na forach. Wyobrażacie sobie taki dzień? Jest wam trudno? Bo nam tak. Z resztą nie tylko nam. Dzieci mieszkające w Hong Kongu częściej korzystają z internetu niż oglądają telewizję. Dla wielu nastolatków najbardziej dokuczliwą karą jest... nie szlaban na wychodzenie z domu, ale zakaz dostępu do komputera. Dorośli wcale nie wypadają lepiej. Wielu mężczyzn deklaruje, że woli przebywać z laptopem niż ze swoją żoną. Amerykańscy lekarze już domagają się wpisania uzależnienia od komputera na listę chorób psychicznych.
Te i inne fakty zachęciły organizatorów "Shotdown day" ("Dnia zamknięcia") do przeprowadzenia dość oryginalnej akcji - 24 godzin bez komputera. Pomysłodawcy tej imprezy pochodzą z Quebecu w Kanadzie. Ich celem jest uświadomienie ludziom, jakie zagrożenia wiążą się z nadmiernym oglądaniem telewizji, używaniem komputerów czy konsol do gier. Jednym zdaniem, walczą z uzależnieniem od techniki. Szczegóły akcji możecie poznać tutaj (strona w języku angielskim).
Czy ma to sens? Nad odpowiedzią musicie zastanowić się sami. Zwłaszcza, jeśli na internetowych forach i czatach spedzacie więcej czasu niż na spotykaniu się z ludźmi "w realu". Jeśli tak jest, może rzeczywiście warto wziąć 24 godziny wolnego od komputera.