Andrzej Urbański nie kryje, że jest kobieciarzem. "W 100 procentach! Jestem wielkim admiratorem kobiet. Większość moich współpracowników to panie" - przyznaje tygodnikowi "Gala". Na pytanie, czy widzi w sobie coś atrakcyjnego, zastanawia się: "Może to, że potrafię słuchać".
"Seksem zajmują się obrzydliwi faceci"
Prezesa Telewizji Polskiej stać na śmiałe wyznania. Zdradza, że żona "kompletnie go wyzwala" oraz że seks nie jest dla niego tematem zakazanym. "Ale dla wielu ludzi w Polsce to jest temat tabu. A to dlatego, że zajmują się nim obrzydliwi faceci, którzy seks traktują głównie jako czynność fizjologiczną lub matematyczną" - mówi Urbański. "Zapominają, że to jest coś tak nieprawdopodobnie pięknego i nakręcającego" - dodaje.
Ale choć prywatnie szef TVP chętnie rozmawia o gorących uczuciach, w pracy - jak zapewnia - jest "zimnym facetem" i nie lubi, gdy emocje wymykają mu się spod kontroli.
"Profesja, którą wykonuję, powinna być wykonywana bez emocji. Jeżeli się posługuję czasami w występach publicznych emocjami, to one są od początku do końca wykalkulowane" - twierdzi. Od razu jednak przyznaje, że łzy, który pociekły mu po twarzy, gdy prezydentem został Lech Kaczyński i które widziała cała Polska w telewizji, były szczere.
"Nie znoszę zadufków i picerów"
Andrzej Urbański chętnie wspomina też swoją młodość spędzoną na praskiej stronie Warszawy. "Są takie sytuacje, kiedy budzi się we mnie chłopak z Pragi. Szczególnie, jeśli ktoś jest niekulturalny wobec kobiet. Nie znoszę zadufków, pozorantów, picerów! Rzeczywiście, wtedy dochodzi do spięć" - zdradza tygodnikowi "Gala" prezes TVP.