Mniej więcej metrowego krokodyla Godzika udało się odnaleźć na terenie zakładów Azowmasz. Dostrzegł i wyłowił go robotnik zatrudniony w wynajętej przez fabrykę firmie.

Dzielny Ukrainiec przyznaje skromnie, że zadanie nie było trudne. Krokodyl nie był zbyt ożywiony - prawdopodobnie z powodu niskiej temperatury zapadł w śpiączkę.

Reklama

Gad o imieniu Godzik uciekł z objazdowego cyrku 31 maja. Prawie pół roku szukali go funkcjonariusze Ministerstwa do spraw Sytuacji Nadzwyczajnych. Podejrzewano, że zwierzę zdechło, bo krokodyl uciekł z pyskiem przewiązanym taśmą klejącą. Ale potem widziano go, jak pływał w Morzu Azowskim. Dlatego przez całe lato na wodzie pełnione były dyżury. Jednak, mimo że patrole szukały gada bardzo uważnie, małą Godzillę udało się złapać dopiero teraz.