Doda pojawiła się w prywatnej i bardzo drogiej przychodni. Za wizytę płaci się tam nawet 170 złotych, godzina rehabilitacji może odchudzić kieszeń o 220 zł. Ale przecież zdrowie nie ma ceny. Co prawda zwykły śmiertelnik czeka tam na wolny termin do rehabilitanta co najmniej kilka tygodni, ale stan Dody musiał być naprawdę poważny, skoro przyjęto ją bez kolejki - twierdzi "Fakt".

Reklama

O tym, że z naszą gwiazdą musiało być bardzo źle, świadczy i to, że Radek Majdan, nie bacząc na to, iż odebrano mu prawo jazdy, osobiście usiadł za kierownicą swego luksusowego mercedesa i zawiózł ukochaną Dorotkę do specjalisty - zauważyła bulwarówka.

Doda jest przekonana, że sprawcami jej kłopotów zdrowotnych są dwaj muzycy z Grupy Operacyjnej, z którymi starła się we Wrocławiu przed uroczystością rozdania nagród Viva Comet. Kiedy skłóceni z Rabczewską muzycy znaleźli się z nią w jednej windzie, doszło do przepychanek i wymiany ostrych słów.

"Mam już dość bólu kręgosłupa, który mi doskwiera po tej bezsensownej szarpaninie" - napisała na swojej stronie internetowej Doda, komentując wydarzenia z zeszłego tygodnia.

To nie pierwszy raz, kiedy Dodzie wysiada kręgosłup. Cierpi od chwili, kiedy wiosną 2006 roku wysunęły się jej dwa kręgi. Wtedy Doda przeszła poważną operację - przypomina "Fakt".

Reklama