Anna Mucha zaparkowała swego drogocennego mercedesa niemal na ulicy i to w centrum Warszawy. Później, jak gdyby nigdy nic, poszła na obiad do jednej z najmodniejszych restauracji w stolicy. I choć na miejscu niemal natychmiast zjawiła się straż miejska, gwiazda nie specjalnie się przejęła pozostawionym za wycieraczką mandatem - donosi "Fakt".
Tabloid sugeruje, że ostatnie sukcesy, przewróciły Ani w głowie. Mucha powinna jednak pamiętać, że fortuna kołem się toczy. Na razie stać ją nawet na najdroższe mandaty. Ale czy tak rażąca bezczelność przysporzy jej kolejnych fanów? To raczej mocno wątpliwe...