Inne

W nieco staroświeckim warszawskim sklepiku nie ma zazwyczaj wielkiego ruchu. Tym większy efekt wywołało wtargnięcie Kammela, który wpadł do środka niczym tornado.

Jego rozbiegany wzrok szukał odpowiedniego – przede wszystkim modnego – nakrycia głowy. Subiekci zamarli, a i obecny w sklepie reporter Faktu poczuł się odrobinę nieswojo. Wszak wiadomo, że gdy Tomek Kammel nie ma pewności, co ma sobie kupić, to lepiej zejść mu z drogi. Bo zaczyna niebezpiecznie przypominać szalonego kapelusznika z „Alicji w Krainie Czarów”.

Kammel nie czekał na pomoc przestraszonego personelu. Chwycił swoją wypielęgnowaną dłonią pierwszy z brzegu kapelusz i podbiegł do lustra. W jednej chwili całe napięcie zeszło ze stężałej twarzy gwiazdora. Nic bowiem tak nie poprawia Tomkowi humoru, jak jego własne odbicie.

Reklama

Od tej pory zrelaksowany Kammel przymierzał i przymierzał. Na jego głowie pojawiały się kaszkiety, czapki, oprychówki, kapelusze. Za każdym razem sklepowe lustro podpowiadało mu, że dokonuje słusznego wyboru. W końcu ładnemu we wszystkim ładnie. Wreszcie Tomek zdecydował się na konkretny kaszkiet. Czyż w życiu dorosłego mężczyzny, można sobie wyobrazić większe szczęście?

>>> Zobacz więcej zdjęć!