W rozmowie z "Twoim Imperium" specjalista od wizerunku przyznał, że nieco poniosły go nerwy: "W emocjach mówi się różne rzeczy. Choć zapowiadałem, że pójdę do sądu, teraz nie chcę o tym gadać. Sprawa dotyczy nie tylko mnie, ale także mojej córki i partnerki. Nawet jeśli znajdzie finał w sądzie, nie będę na ten temat rozmawiał" - wyjaśnił.

Reklama

Przyczyny takiego zachowania mogą być różne: albo Tymochowicz przypomniał sobie, czym się na co dzień zajmuje, i wykorzystał wiedzę o kreowaniu wizerunku w swoim życiu, albo uznał, że nie ma sensu walczyć z Dodą na łamach tabloidów. Ewentualny milion odszkodowania to dla niej pewnie niezbyt wiele, a rozgłos to rzecz bezcenna. Poza tym wyraźnie widać, że akurat nie Doda traci na aferze z dzieckiem, a właśnie on i jego najbliżsi. Słuszna decyzja?