W ubiegłym roku największe wrażenie zrobił na mnie mój przystojny ulubieniec Cristiano Ronaldo. Czym? A tym, że spełnił marzenie z dzieciństwa i przeszedł do Realu Madryt! Cudownie...
Ważnym wydarzeniem było oczywiście zaprzysiężenie Baracka Obamy na prezydenta Stanów Zjednoczonych. To wizjoner o niesamowitym przekazie pozytywnej energii. Zupełnie jak ja, a do tego przystojny!
Cieszy mnie także przyznanie prestiżowego tytułu "Kobiety Roku 2009" Beyonce! Jej wyjątkowy styl bycia i egzotyczność doprowadza ludzi do szału, poza tym wspomagała Obamę podczas kampanii wyborczej, znów zupełnie jak ja.
Najsmutniejsze emocje zeszłego roku to śmierć Michaela Jacksona. Od dziecka jego utwory towarzyszyły mi w życiu. Do tej pory mam cichą nadzieję, że żyje. Przecież dla osoby z jego władzą zorganizowanie takiego przekrętu to małe piwo z sokiem malinowym. Teraz zaczyna się druga odsłona jego kariery. On będzie się temu bacznie przyglądać z małej wysepki...