Już siedem tygodni po urodzeniu Hery'ego Tadeusza, Alicja Bachleda-Curuś bawiła z Colinem Farrellem w Meksyku. Dziecko zostawiła pod opieką niani - pisze "Fakt". Bulwarówka twierdzi, że Irlandczyk przekonał swoją partnerkę, że może być dobrą matką nie rezygnując ze swoich potrzeb.
"Colin namawia Alę, by maksymalnie wykorzystała obecny czas dla siebie. Tłumaczy jej, że nie musi poświęcać się tylko dziecku. Zachęca ją, by wychodziła z domu, bywała i nie robiła z siebie kury domowej. Widać, że on ją naprawdę wspiera i troszczy się o nią" - zdradza tabloidowi Kinga Rusin, która niedawno rozmawiała z Alicją Bachledą-Curuś.