To był ostatni półfinałowy odcinek "Mam talent". Głosami widzów w pojedynku bezapelacyjnie zwyciężył Marcin Wyrostek - młody i bardzo skromny akordeonista. Pod jurorski nóż dostało się potem dwóch kandydatów: śpiewający Filipińczyk Aleksander Martinez oraz żongujący piłką Krzysztof Golonka. Do finału, dzięki decydującemu głosowi Agnieszki Chylińskiej, przeszedł wokalista.
To jednak nie wybrani finaliści, a dziewczyna, która odpadła, była największą sensacją tego odcinka. Anna Gogola, na co dzień pracująca w sklepie metalowym i wychowująca trzymiesięczną córkę, dała prawdziwego czadu. Dobrze wystylizowana, w modnej sukience i odjazdowej fryzurze, brawurowo wykonała utwór Janis Joplin. Jurorom odjęło mowę.
"Jesteś rewelacyjna!" - ekscytowała się Małgosia Foremniak, która z zachwytu wdrapała się na jurorski stół. Chylińska rzuciła natomiast, że mogłaby Ani stopy całować i - zachęcona przez Wojewódzkiego - rzeczywiście podbiegła pod scenę i złożyła pocałunek na butach dziewczyny.
Dlatego fakt, że Gogola nie dostała się do finału, był sporym zaskoczeniem, a dla samych jurorów - ogromnym rozczarowaniem. Chylińska pocieszała dziewczynę, że da sobie radę i bez tego programu. Wojewódzki natomiast stwierdził, że nie rozumie tej decyzji. Uznał, że Polacy mają fatalny gust.
W tym odcinku z "Mam talent" pożegnali się na zawsze również grupa taneczna CT Group Fresh, drag queen Żaklina, akrobaci Natalia i Maciej oraz tancerze Molo i Frodo.