"Pierwsza rzecz to profesjonalny akordeon. Ceny zaczynają sie od 50-60 tysięcy złotych" - mówił zaraz po zakończeniu sobotniego finału programu. Dodał, że instrument, na którym wygrał zwycięstwo, "jest na poziomie licealisty".
Druga sprawa to własne cztery kąty. "Na pewno kupimy mieszkanie, bo teraz ciągle wynajmujemy" - tłumaczył. I dodał, że może wreszcie pomyślą z żoną o dzieciach, bo teraz mają zabezpieczenie finansowe.
Ukochana Marcina Wyrostka, Alicja, była z męża bardzo dumna. Zdradziła, że mąż często przygrywał jej na akordeonie. "Grał nawet na naszym weselu. Dał świetny koncert" - opowiadała.
Ale chyba najbardziej z dumy pękał tata szalonego akordeonisty. Przyznał, że w domu to on sprawował pieczę nad edukacją muzyczną. Zdradził, że jego syn grę na akordeonie ćwiczy od piątego roku życia. A sam Marcin Wyrostek zachęcał dzieci, by szły w jego ślady. "Chciałem pokazać ten instrument od strony koncertowej. Zapraszam wszystkie dzieci, żeby zapisały się na akordeon. To bardzo fajny instrument, z dużymi mozliwościami" - zachwalał.