Jakie to przesłanki? Ano takie: po pierwsze w ekipie "Pytania na śniadanie" brakuje dwóch prowadzących, po tym jak Jan Pospieszalski został zwolniony, a Włodzimierz Szaranowicz objął stanowisko szefa TVP Sport. A na rynku bezrobotnych nie ma zbyt wielu osób tak zaprawionych w boju jak Kammel i gotowych tak wiele poświęcić, by wrócić do pracy w telewizji.
"Tomek to medialne zwierzę, które kocha tę robotę i tak łatwo nie da za wygraną. Będzie chciał wrócić do TVP, a teraz stara się oczyścić swój nadszarpnięty ostatnimi skandalikami wizerunek" - powiedział "Super Expressowi" informator.
Po drugie Kammel sam był gościem "Pytania..." w zeszłym tygodniu, a jego wizyta wyglądała jak próba wybadania gruntu przed powrotem. Co na to szefostwo? "Na razie Tomek był tylko gościem. O resztę proszę pytać dyrektora TVP 2" - powiedziała "Super Expressowi" szefowa "Pytania na śniadanie" Alicja Resich-Modlińska.
Chyba sami przyznacie, że naprawdę coś jest na rzeczy.