Zanim rozmiłowała się w dziwacznych strojach i fryzurach, w mocnym makijażu i niecenzuralnych wypowiedziach, była zwykłą dziewczyną. Czarne, niezbyt zadbane włosy, szczupła, ale nie powalająca sylwetka, zwykła do bólu buzia. I talent, świetny głos i lata pracy na lekcjach gry na instrumencie.

Reklama

Z takim wyglądem nie miałaby jednak szans zawojować show biznesu. Dlatego podjęła decyzję o radykalnej zmianie image’u. Najprawdopodobniej słusznie zrobiła, bo jako Stephanie może zdobyłaby popularność w wąskiej grupie melomanów. A w roli ostrej, lubującej się w turpizmie lekko szalonej artystce, szybko wspina się na szczyt szczytów.

p