Rodzą się z tego in vitro takie dzieci chore, połamane - powiedział Jerzy Zelnik w studiu TVN24, w programie "Tak jest", gdzie rozmawiał z muzykiem i piosenkarzem Maciejem Maleńczukiem. Niefortunna wypowiedź padła, gdy obaj artyści zeszli na tematy wpływu Kościoła na politykę społeczną. Po tych słowach na aktora wylała się fala krytyki w internecie.

Reklama

Nie minęła doba, a Jerzy Zelnik postanowił przeprosić za swoją opinię na temat dzieci urodzonych w wyniku sztucznego zapłodnienia. Najpierw przeprosił za pośrednictwem portalu Twitter:

"Wypowiedź o dzieciach z in vitro nieodpowiednia - PRZEPRASZAM. Chodziło mi o zwiększone ryzyko narodzin przy pomocy tej metody".

Uwadze dziennikarzy nie umknął dość niezręczny zwrot o "ryzyku narodzin".

Wieczorem Jerzy Zelnik wytłumaczył się w Radiu ZET ze swoich słów:

"W mojej wypowiedzi, że w skutek in vitro rodzą się połamane i chore dzieci, zabrakło słowa "często", ale nie było słowa wszystkie dzieci. Stąd całe nieporozumienie. (...) Naczytałem się ostatnio o wielu przypadkach dzieci z in vitro, które urodziły się z kalectwem. Sporo dzieci jest zdrowych, ale jest duży odsetek dzieci, które mają problemy. Stąd moje gwałtowne i niezręczne zdanie. Często jestem w telewizji, popełnię jeden błąd i zaraz się wszyscy jak hieny rzucają. Dlatego przeprosiłem i wyjaśniłem o co chodzi. Błądzić jest rzeczą ludzką".