Prezes TVP Jacek Kurski wystąpił w programie "Pytanie na śniadanie", by podsumować 20 lat istnienia formatu i złożyć życzenia zespołowi.
Nigdy nie mam problemu z tym, żeby przypominać kto, kiedy był w telewizji. To jest historia telewizji i nie ma nic głupszego niż wygumkowywanie kogokolwiek z historii. Teraźniejszość robimy tak dobrą, że nie musimy się wstydzić i chować przeszłości, bo broni nas to, co robimy - mówił nawiązując do historii programu.
Swoje wejście rozpoczął słowami: "jestem prezesem pracującym i żadnej pracy ani aktywności się nie boję". Łączenie z nim odbyło się z Elbląga, gdzie przeprowadza wizję lokalną przed koncertem z okazji przekopu Mierzei Wiślanej.
Podoba mi się profesjonalizm tego formatu - mówił o "Pytaniu na śniadanie".
Szczególnie cieszy mnie to, że konkurencja próbuje jakichś rozpaczliwych gestów. Chyba 27 sierpnia, kiedy mieliśmy święto w Sopocie w Operze Leśnej, w naszym jubileuszowym wydaniu "Pytania na śniadanie" zgromadziliście wszystkich prowadzących. Jedna ze stacji konkurencyjnych rozpaczliwym gestem zrobiła to samo, ale nie udało się i ponieśli klęskę, ponieważ trzeba być oryginalnym. Trzeba być szczerym, trzeba być liderem, a nie tylko naśladować - powiedział.
Nawiązał też do nowej pary prowadzących "DD TVN" - Małgorzaty Rozenek-Majdan i Krzysztofa Skórzyńskiego.
Była próba ratowania konkurencyjnej śniadaniówki przez wprowadzenie zupełnie nowych prowadzących znanych z Instagrama czy mediów społecznościowych - powiedział. To też nie działa, też ponieśli klęskę, bo chyba konkurencja nie rozumie i chciałbym, żeby nie rozumiała jak najdłużej. Tu decyduje kompetencja, poziom, ciekawość i dobór tematów, a przede wszystkim atrakcyjność dla widza ze strony dziennikarskiej. Tego się niestety nie da kupić, nie da zastąpić plastikowymi trikami, które może działają gdzie indziej, ale nie tutaj, gdzie jest po prostu prawda - stwierdził.