"Koło Fortuny" będzie emitowane w poniedziałki i wtorki o godz. 19, czyli w bardzo trudnym czasie antenowym. "Jedynka" pokazuje wtedy dobranockę, a TVN "Fakty". Teleturniej poprowadzi aktor Krzysztof Tyniec, któremu towarzyszyć będzie Marta Lewandowska. Widzowie pamiętają oczywiście pierwszych prowadzących ten program: Wojciecha Pijanowskiego i Magdę Masny.

Reklama

Nowa edycja ma być podobna do francuskiego "Koła Fortuny". "To będzie prawdziwy show, zdecydowanie bardziej dynamiczny i emocjonujący dla widzów od programu, który wszyscy pamiętają sprzed lat" - zapowiada Jarosław Burdek, wiceszef TVP 2 ds. rozrywki. Zasady jednak nie zmienią się: trzech zawodników odgaduje krzyżówkowe hasła. Nadal główną rolę będzie odgrywało koło, które wyznacza stawki w poszczególnych rundach.

Dlaczego "Dwójka" decyduje się na reanimację programu, który z anteny spadł w 1998 r.? "To najbardziej popularny teleturniej wszech czasów. "Koło Fortuny" nadal święci triumfy, nie tylko w USA, gdzie jest emitowane od ponad 30 lat, ale też w Europie, dlatego zdecydowaliśmy się wrócić do tego kultowego formatu" - tłumaczy Jarosław Burdek.

Nie tylko telewizja publiczna powraca do starych, sprawdzonych programów - zauważa DZIENNIK. TVN zdecydował się na kupno licencji teleturnieju "Milionerzy". Stacja pokazywała go już i cieszył się wtedy ogromną popularnością. W szczytowym momencie "Milionerów" oglądało ponad 6 mln ludzi. Po czterech latach w 2003 r. teleturniej zniknął z ekranów. Żadnemu z zawodników nie udało się zdobyć miliona złotych.

Wkrótce "Milionerzy" odżyją. "Na kilku rynkach, między innymi w Portugalii, te powroty sentymentalne "Milionerów" się udały. Można je porównać do popularności coverów muzycznych. Ludzie bardzo lubią piosenki, które znają, ale które dostają w zupełnie nowym wykonaniu" - mówi Edward Miszczak. W tej chwili TVN szuka firmy, która zajmie się produkcją teleturnieju.

Zapewne pojawią się w nim nowe elementy, nieznane polskim widzom, jak chociażby czwarte koło ratunkowe. Jednak wciąż nie wiadomo, czy "Milionerów" poprowadzi Hubert Urbański, który rozstał się we wrześniu z TVN, po tym jak obie strony nie dogadały się w sprawie nowego kontraktu prezentera. "Ten program kojarzy się widzom z Hubertem Urbańskim. Wyobrażam sobie jego powrót do stacji. Ale decyzji w tej kwestii jeszcze nie ma" - mówi Edward Miszczak.

Zdaniem Krystyny Doktorowicz, medioznawcy z Uniwersytetu Śląskiego, nadawcy liczą na część widowni, która przez lata przyklejała się do telewizora, oglądając "Koło Fortuny" i "Milionerów". Uważa jednak, że aby programy zdobyły widzów, nie mogą powrócić w niezmienionej formule. "Zwłaszcza w przypadku "Koła Fortuny" należałoby wprowadzić rys nowoczesności. Ale trudno się spodziewać wyników z lat 90. "Wtedy to był praktycznie pierwszy, zagraniczny format i przyciągał tłumy" - tłumaczy Doktorowicz.

Edward Miszczak zaznacza, że mylą się ci, którzy uważają, że stacje telewizyjne idą na łatwiznę, stawiając na programy, które przed laty święciły triumfy. "Nie są to łatwe powroty, a raczej obarczone dużym ryzykiem. Nikt bowiem nie zagwarantuje, że widzowie kierowani sentymentem znowu usiądą przed telewizorem" - podkreśla.