Ronnie Ferrari, to pseudonim artystyczny Huberta Kacperskiego. Wykonawca piosenki "Ona by tak chciała" był gościem niedzielnego wydania programu "Pytanie na śniadanie".

Pod koniec programu utwór ten, który bije rekordy popularności i ma ponad 65 mln wyświetleń na Youtubie, został zaśpiewany w studiu.

Reklama

W tekście piosenki pojawia się dużo odniesień do seksu i narkotyków, pojawiają się też wulgaryzmy.

Refren brzmi: "Ona by tak chciała być tu ze mną / Kręcić blanty, po czym liczyć bankroll. / Ona by tak chciała tańczyć ze mną / Późną nocą, kiedy gwiazdy wzejdą".

Reklama

W pierwszej zwrotce wykonawca śpiewa: "Gibona w łapie mam, a zgasić go nie mogę”, a w drugiej: "Siada na kanapie i patrzy prosto w oczy, ja patrzę jej na d..., bo po coś przyszła w nocy" oraz "płyniemy jak rakieta, posypana mocna feta".

W tekście na potrzeby programu nie nastąpiły prawie żadne zmiany, poza tym, że Ronnie Ferrari pominął jedno przekleństwo oraz końcówkę piosenki, gdzie wylicza miasta, w których pada słowo "nap...my".

Jak dowiedział się portal wirtualnemedia.pl, TVP zdecydowała w poniedziałek, że wydawca niedzielnego "Pytania" zostanie zawieszony. Władze spółki oceniły, że tekst utworu zawiera niedopuszczalne treści i promuje naganne zachowania. Nie wiadomo na razie, na jak długo wydawca zostanie odsunięty od pracy.

Reklama