Niedzielny występ oglądało tysiące widzów, w tym wiele par gejowskich. Publiczność miała ze sobą transparenty, na których przeważały gratulacje i podziękowania dla gwiazdy z Austrii. Wiele osób miało ze sobą tęczowe flagi, a także sztuczne brody.
Wcześniej brodatą drag queen przyjął szef austriackiego rządu. Werner Faymann podziękował Conchicie Wurst za promowanie tolerancji i stwierdził, że zaszczytem dla niego jest goszczenie jej. - Przekazałaś przesłanie od naszego kraju, od Europy, w kierunku tolerancji, miłości i chęci życia - mówił.
A sama wokalistka dodała: To zwycięstwo nie było tylko dla mnie, ale dla całej społeczności ludzi, którzy wierzą w postęp przyszłości.
Okazuje się, że zwycięstwo brodatej Conchity w konkursie Eurowizji i zamieszanie, jakie jej występ wywołał w Europie, może mieć także wyraz polityczny. Socjaliści z kanclerzem Faymannem na czele liczą, że sytuacja ta wytworzy presję na ich koalicyjnych sojusznikach z konserwatywnej Partii Ludowej, do tej pory sceptycznych wobec dyskusji na temat np. małżeństw gejów.
Reklama