Lohan jest dumna ze swojej pracy na planie telewizyjnego dramatu, opowiadającego o burzliwym związku Elizabeth Taylor i Richarda Burtona. Chociaż produkcja została zmiażdżona przez krytykę i widzów (na imdb obraz dostał ocenę 3,8/10), aktorka twierdzi, iż jest zadowolona ze swojej roli.
Jest przekonana, że to znakomity film. Bardzo dobrze bawiła się w czasie jego realizacji. Negatywne recenzje ignoruje - mówi znajomy aktorki. - Nikt nie może zastąpić Elizabeth Taylor. To była ikona gracji i elegancji. Jedyna! Lindsay zagrała ją jak najlepiej potrafiła i jest zadowolona z efektu końcowego.
Lohan ma nadzieję, że nie będzie to jej ostatni występ na małym ekranie.
Lindsay poprosiła swoich agentów, by znaleźli dla niej własny sitcom - informuje media osoba z otoczenia gwiazdy. - Lohan uważa, że to znakomity sposób, by ożywić swoją karierę aktorską. Chce postawić na humor. Dobrze czuje się w komedii i taką radę dał jej też Charlie Sheen. Podpowiedział jej, że to dobry sposób, by zarobić pieniądze, a także, by znowu zacząć grać w kinie. Lindsay chciałaby wcielić się w dziewczynę z życiorysem inspirowanym jej własnymi szaleństwami.