Przypomnijmy, że formuła programu "Woli i Tysio na pokładzie" zakłada, że dwóch celebrytów, przyzwyczajonych do przepychu i luksusu, trafia w miejsca, w których pracują tak zwani "zwyczajni ludzie". W pierwszym epizodzie Woli i Tysio pracowali w warszawskim zoo, w drugim odcinku zaś znaleźli się w piekarni, by posmakować trudnej pracy przy wyrobie pieczywa. Tym razem obyło się bez opowieści o kupie hipopotama, bohaterom nie zabrakło jednak pomysłów na równie żenujące dowcipy.
Żarty na poziomie szkoły podstawowej, dialogi na najniższym poziomie i nieustanne komentarze o podtekście seksualnym, to wszystkie atrakcje, jakie zaproponował drugi odcinek show.
Po obejrzeniu dwóch epizodów programu "Woli i Tysio na pokładzie" nasuwają się dwa podstawowe pytania:
Dlaczego ceniony projektant i światowej sławy fotograf dobrowolnie biorą udział w programie, który pozbawia ich godności i szacunku opinii publicznej, na które przez lata swoich doświadczeń zawodowych zapracowali?
I po drugie, dlaczego stacja TVN zdecydowała się na stworzenie i firmowanie swoją marką programu o tak niskim poziomie? Wszak krytyka samej produkcji przekłada się na całą stację obniżając jej atrakcyjność w oczach widzów. Z sytuacją niekorzystnej identyfikacja z kolegami z jednej firmy spotkała się ostatnio Karolina Korwin - Piotrowska, która za pośrednictwem Facebooka zaapelowała do widzów o niełączenie jej z Wolim i Tysiem:
Miarka się przebrała. Kurcze, ludzie, piszecie do mnie masowo i tutaj i na prv, żebym pracę rzuciła, bo według was pracuje w gó...ej i gejowskiej telewizji. Otóź - nie zrobię tego. Wiem, są emocje. Ja też pracuję w TVN. Lubię tę pracę, znam tam świetnych ludzi, absolutnych fachowców w swoich dziedzinach. Robię swoje najlepiej jak potrafię. Kup jednak nie sprzątam, nie mam kradzionych ręczników z Ritza, czy czajniczka, i nie chciałabym być wrzucana do jednego worka z lansiarskimi panami z szamba, którzy występują w tym kompletnie nie śmiesznym programie. Nie wszyscy z TVN, zapewniam, mają kloakę zamiast mózgu i gadają tylko o LV i odbytach. Nie lubię takich generalizacji, jestem im stanowczo przeciwna, bo są bardzo krzywdzące i niesprawiedliwe.
A co Wy sądzicie o programie "Woli i Tysio na pokładzie?"