Jak wskazują autorzy filmu i przepytywani przez nich eksperci, najpoważniejsza przesłanka dotycząca rychłego końca świata pochodzi ze słynnego kalendarza Majów, który obejmując ponad tysiąc lat historii i niespodziewanie urywa się na dacie 21 grudnia 2012. Poziom grozy znacząco podnosi to, że również w innych kulturach od Indian Kopi po hinduizm odnaleziono ślady podobnych przepowiedni. Ba! Sam Nostradamus, który jak wiadomo przewidział wszystko, gdyż tekst jego proroctw daje się z łatwością dopasować do każdego większego nieszczęścia i kataklizmu, zdaje się na swój enigmatyczny sposób potwierdzać: to już koniec.
W niekończących się repetycjach twórcy filmu przypominają nam ustalone i bezsporne fakty świadczące o nadciągającej zagładzie, która ma nadejść z nieba, w obowiązkowej w takich sytuacjach pożodze ognia. Przytaczane są wielce naukowe argumenty dotyczące kosmicznych cyklów, położenia Słońca względem Ziemi i spodziewanych burz elektromagnetycznych, które mogą położyć kres naszej cywilizacji. Twórcy nie wspominają jednak o tych naukowcach, którzy od lat wskazują, że... źle odczytano kalendarz Majów i w związku z tym inkryminowana data zagłady przesuwa się o co najmniej sto lat w przód. Więc jeśli ktoś zamierzał pożyczyć większą ilość gotówki, licząc na to, że ze względu na koniec świata w grudniu nie trzeba będzie jej oddawać: zła wiadomość. Kres historii znów został nieco sprolongowany i wierzyciele na pewno upomną się o forsę. I to jest dopiero apokaliptyczna wizja.
EFEKT NOSTRADAMUSA | History | sobota, godz. 22.00