Reżyser Todd Haynes, wsławiony stylowym melodramatem "Daleko od nieba" o samotności idealnych pań domu w latach 50., i nagrodzona Emmy Kate Winslet, specjalistka od emocjonalnych kreacji kobiet skomplikowanych, spragnionych niezależności ("Droga do szczęścia", "Małe dzieci", "Zakochany bez pamięci"), to idealny mariaż talentów, by zrealizować tę epicką historię rozgrywającą się na przestrzeni 10 lat w Kalifornii.
Mildred (Winslet), kura domowa z klasy średniej, rozwodzi się ze swoim bezrobotnym i niewiernym mężem Bertem (Brian F. O’Byrne) i bierze na siebie utrzymanie domu oraz dwóch córek. W zaskakująco krótkim czasie udaje jej się zbudować gastronomiczne imperium złożone z kilku restauracji. Równocześnie podejmuje romans z utracjuszem i bon vivantem o arystokratycznych korzeniach Montym Beragonem (Guy Pearce), który chętnie korzysta z pieniędzy zarobionych przez obrotną parweniuszkę, choć w głębi duszy nią pogardza. Podobne uczucia wobec matki żywi starsza córka Veda (Evan Rachel Wood), ambitna, narcystyczna i skłonna do manipulacji żmijka, żerująca na bezkrytycznej miłości, jaką ma dla niej Mildred.
Powieść "Mildred Pierce" Jamesa M. Caina została już przeniesiona na ekran – w 1945 roku powstał klasyczny film noir z pamiętną tytułową rolą Joan Crawford, który dodawał nieobecny w książce wątek kryminalnej intrygi. Jednak współczesna wersja jest znacznie wierniejsza książce. "Podziwiam film Michaela Curtiza, ale kiedy niedawno po raz pierwszy przeczytałem oryginalną powieść, byłem zaskoczony jej szczerością w kwestiach takich jak seksualność bohaterki oraz realizmem w portretowaniu związku matki i córki" – mówił Haynes w wywiadzie dla magazynu "Collider". "Wydało mi się to niezwykle współczesne i przystępne. I takie walory chciałem zachować w swojej adaptacji" – wyjaśniał reżyser.



Reklama
Rzeczywiście, jeśli ktoś spodziewa się wystylizowanego dramatu kostiumowego, pieszczącego wizualne detale i nawiązującego do filmowego stylu złotej epoki Hollywood, może się poczuć zaskoczony minimalistycznym i surowym podejściem reżysera. Jego "Mildred Pierce" to przede wszystkim realistyczny psychologiczny portret kobiety dość odważnej i zdeterminowanej, by sprostać społecznym i ekonomicznym wymogom epoki, a jednocześnie za mało samoświadomej, by umieć uzdrowić swoją uzależniającą i niszczącą więź z dzieckiem.
Reklama
Ten aspekt scenariusza najmocniej przemówił do wyobraźni Kate Winslet, która bez wahania przyjęła wymagającą rolę. "Intensywność relacji między Mildred a Vedą wynika z czystego uwielbienia, jakie matka żywi dla swojego dziecka. Wręcz balansuje na granicy obsesji, tak bezwarunkowa jest to miłość" – mówiła aktorka w tym samym wywiadzie dla "Collidera". "Każda relacja matka – córka jest skomplikowana, ale tu mamy do czynienia z czymś innym, ponieważ uczucia Mildred są wciąż wystawiane na próbę, a ona sama waha się między ślepą miłością a zrozumiałą chęcią zabicia Vedy. Naturalne matczyne odruchy w tym wypadku okazują się trucizną, czynnikiem, który niszczy moją bohaterkę" – wyjaśniała Winslet.
Mildred w jej interpretacji nie jest nieskazitelną i posągową damą jak w ujęciu Crawford, lecz kobietą w średnim wieku, która próbuje opanować swój wewnętrzny bałagan. Duma, odwaga i zdrowy rozsądek z jednej strony, samookłamywanie się i skłonność do folgowania instynktom z drugiej. Epoka, w której żyje, dodatkowo utrudnia znalezienie równowagi: wciąż obowiązują konwenanse i społeczne przesądy na temat niezależności kobiet, którym bohaterka, chcąc nie chcąc, ulega, choć instynkt każe jej podążać za nowymi tropami.
"Chciałam być wierna Mildred Pierce z tej błyskotliwej powieści. Oglądając wybitny występ Joan Crawford, od razu wiedziałam, że zmierzamy z Toddem w zupełnie innym kierunku. Nie lepszym czy mądrzejszym niż twórcy pierwszej >>Mildred<<, ale innym. Musiałam po prostu zaufać swoim instynktom i spróbować pokazać moją bohaterkę ze współczesnej perspektywy" – tłumaczyła Kate Winslet. Współczesne kobiety na pewno nie będą czuły dystansu dziesięcioleci, oglądając Mildred. Kryzys finansowy i psychiczne dołki to w końcu okoliczności dobrze nam znane.
MILDRED PIERCE | HBO | poniedziałek, godz. 20.10