"Weszliśmy na antenę w momencie, gdy wielu mówiło, że to już koniec historii, że już nic wielkiego nie będzie się dziać w świecie, że Stany Zjednoczone są samotnym liderem, że świat jest jednobiegunowy, że niczego innego, lepszego od kapitalizmu nie wymyślono - wszystko to w ciągu tych 10 lat zostało zakwestionowane w większym lub mniejszym stopniu" - powiedział Pieczyński.

Reklama

Dodał, że dla TVN24 pierwszym sprawdzianem był zamach na World Trade Center. "Potem mieliśmy okazję relacjonować dużo innych wydarzeń, jak wojna w Iraku, w Afganistanie, odchodzenie Jana Pawła II, gwałtowne zmiany rządów, katastrofy naturalne" - powiedział. "Każde tego typu wydarzenie buduje oglądalność stacji takiej jak ta. Widz do nas trafia w momentach mocnych zdarzeń" - dodał.

Pytany o plany kanału, podkreślił, że TVN24 nadal chce rozwijać nowe technologie. "Bardzo będziemy starali się rozwijać to, co udało nam się zbudować - społeczność ludzi zainteresowanych informacją" - podkreślił. Wymienił m.in. platformę Kontakt24. Dodał, że stacja będzie chciała zachęcać widzów, internautów do działań długoterminowych - np. ostrzegania o gwałtownych zjawiskach pogodowych. "Jesteśmy tutaj liderem i nie mamy zamiaru oddać pałeczki przywództwa nikomu" - zaznaczył.

TVN24 należy do holdingu ITI (właściciel m.in. TVN, portalu Onet.pl i sieci Multikino). Zatrudnia obecnie ponad 340 pracowników: dziennikarzy, reporterów, wydawców, producentów, operatorów i montażystów. Ze stacją współpracuje także ok. 340 kolejnych osób. Dziesięć lat temu, gdy stacja ruszała, miała ok. 250 pracowników.

Serwisy informacyjne w TVN24 aktualizowane są co pół godziny. 10 lat temu, 9 sierpnia, kanał wystartował w samo południe 30-minutowym blokiem informacyjnym, który poprowadziła Anita Werner.

TVN24 można oglądać za pośrednictwem platform cyfrowych oraz sieci telewizji kablowych. Za pomocą platformy kanał jest też dostępny w Stanach Zjednoczonych.