Jak pisze "Fakt":

Dzięki roli doktora Artura Rogowskiego w serialu "M jak miłość" zyskał sympatię tysięcy Polek. Spokojny, grzeczny, wpatrzony we własną żonę jak w przysłowiowy obrazek, kochający mąż i do tego świetny lekarz. Jego postać to prawdziwy ideał! Przynajmniej tak było do niedawna...

Reklama

Jednak Robert Moskwa ani trochę nie utożsamia się ze swoim bohaterem. – Rogowski to facet typu „do rany przyłóż". I bardzo fajnie.

Tacy ludzie pewnie gdzieś żyją, ale to kompletnie nie ma nic wspólnego ze mną, prywatnie. Kiedy gram w „M jak miłość", wewnętrznie mnie nosi! Irytuje mnie to, że stawia się znak równości między Rogowskim a Moskwą – stwierdził w jednym z wywiadów aktor.

Reklama

Nic w tym dziwnego. W prawdziwym życiu Robert Moskwa to prawdziwy twardziel! Od 17. roku życia trenuje karate – gwiazdor zdobył już niejedną nagrodę: na zawodach i mistrzostwach Europy. Aktor lubi poczuć adrenalinę i emocje!

I nareszcie będzie miał do tego okazję także w serialu, bo doktora Rogowskiego dopadną nie lada kłopoty! Incydent, kiedy zostawił umierającego w szpitalu pacjenta bez opieki, ma swoje poważne konsekwencje. O Rogowskim rozpisze się lokalna gazeta. Lekarz zostanie zaatakowany – cała okolica dowie się o jego błędzie i o tym, że nie poniósł z tego tytułu konsekwencji. Czarne chmury zawisną też nad przychodnią Maria-Med i jej pracownikami...

>>> Kontrowersyjny ksiądz w "Ojcu Mateuszu"