W 2003 roku Lorre wpadł na pomysł serialu opowiadającego "o tym, jak dziecko może pozytywnie wpłynąć na życie degenerata".

- Z jakiegoś powodu, myśląc o degeneracie, w mojej głowie od razu pojawiło się nazwisko Charliego Sheena - opowiada Lorre. - On sam podszedł do roli z ogromnym poczuciem humoru i dystansem. Zbudowaliśmy wokół jego postaci cały serial. Charlie to prawdziwy profesjonalista, który na planie daje z siebie wszystko. Problemy osobiste pozostawia w domu. Sheen jest obecnie najwyżej opłacanym aktorem telewizyjnym w Hollywood - za odcinek otrzymuje aż 2 miliony dolarów.

Reklama

W serialu "Dwóch i pół" gwiazdor wciela się w postać Charliego Harpera.