Rudawy blondyn o przenikliwie niebieskich oczach, którym potrafi nadać wyraz bezradnej nieśmiałości – jak w serialu "Sześć stóp pod ziemią", gdzie grał jednego z głównych bohaterów, zamkniętego w sobie geja Davida Fishera, lub zimnej determinacji – jak w "Dexterze", w którym wciela się w tytułową postać psychopatycznego, acz budzącego sympatię, mordercy.
Te dwie skrajnie różne kreacje zdobyły mu uznanie publiczności i krytyków. Na koncie ma już cztery nominacje do Emmy i tyleż do Złotych Globów, w tym jedną wygraną statuetkę. Po latach nieobecności zaczął się też pojawiać w kinowych produkcjach – w tym tygodniu możemy go oglądać w filmie SF pt. "Gamer", gdzie zagrał demonicznego potentata rządzących rzeczywistością gier fabularnych. A nikt nie potrafi być tak przejmująco mroczny i zimny jak Dexter...
W wywiadzie udzielonym przed dwoma laty "Kulturze" opowiadał, co zafascynowało go w postaci seryjnego mordercy: "Mroczna osobowość Dextera nie jest jednolita, podlega zmianie, ewoluuje. Ciekawy wydał mi się też dramat tego człowieka, który pod wpływem straszliwej traumy został na zawsze psychicznie okaleczony i który próbuje to swoje kalectwo zrozumieć. »Dexter« jest też wyzwaniem rzuconym utartym schematom i przyzwyczajeniom publiczności – nie ma łatwych podziałów na czarne i białe, nie ma z góry narzuconego osądu postaci. Jest wprawdzie seryjnym zabójcą, ale też kochającym bratem, świetnym policjantem – takie przedstawienie sprawy zmusza do zastanowienia".



Reklama
Michael C. Hall w młodości nie marzył o graniu morderców – pragnął zostać prawnikiem. Artystyczne skłonności dały jednak znać o sobie i wkrótce po aktorskich studiach wylądował w Nowym Jorku, zasilając szeregi bezrobotnych adeptów zawodu. Szansę dał mu Sam Mendes, zatrudniając w 1999 roku blisko trzydziestoletniego aktora w offbroadwayowskiej inscenizacji "Kabaretu". To także Mendes zaprotegował Halla Alanowi Ballowi, gdy ten szukał w 2001 roku obsady do "Sześciu stóp pod ziemią", stając się w ten sposób akuszerem jego kariery. Wielowymiarowa rola wewnętrznie zablokowanego geja przyniosła mu olbrzymią sympatię publiczności. "Wszystko, co we mnie otworzył »Kabaret«, musiałem zamknąć na cztery spusty, by stać się Davidem" – mówił Hall w jednym z wywiadów.
Reklama
Choć droga jego kariery wydaje się dość wyboista, a sukces przyszedł późno, wiele wskazuje, że Michael C. Hall to po prostu jedno z nazwisk wartych zapamiętania. W każdym razie zapadło w pamięć hollywoodzkim producentom, którzy mają dla aktora coraz więcej filmowych propozycji i dostrzegają wielowymiarowość jego talentu. Po mrocznym "Gamerze" w przyszłym roku zobaczymy go w głównych rolach u boku Sary Silverman w komedii "Peep World" oraz w komediodramacie "East Fifth Bliss". Pewnie byłoby tych ról więcej, gdyby nie ciężka choroba, z którą przez większą część bieżącego roku walczył Michael. Fani Deksa z emocjami śledzili jego batalię z rakiem, na szczęście wygraną.
Dexter powrócił i znów zabija w piątym sezonie serii, nadawanym obecnie w Stanach. Do nas też kiedyś dotrze.
GAMER | USA 2009 | reżyseria: Mark Neveldine | Canal+ | sobota, godz. 23.15