W "Magii kłamstwa" grał pan doktora Lightmana. Jaka jest jego specjalność?

Tim Roth: To postać wzorowana na prawdziwym naukowcu, doktorze Paulu Ekmanie, specjaliście w dziedzinie mowy ciała. Ekman zajmuje się psychologią behawioralną, a zwłaszcza ekspresją twarzy. W serialu więc Lightman i jego współpracownicy opierając się na tych naukowych teoriach tworzą grupę do zadań specjalnych, która na zlecenie CIA, FBI lub jakiejś innej organizacji lub prywatnego klienta podejmuje się odpowiedzieć na pytanie: czy wskazana osoba mówi prawdę, czy nie. Prowadzimy śledztwo, w którym poprzez analizę zachowań i nieświadomych gestów danej postaci, dochodzimy do prawdy.

Reklama

Nieczęsto pojawia się pan na małym ekranie. Co takiego zainteresowało pana w scenariuszu "Magii kłamstw"?

Szczerze mówiąc, wcale nie byłem przekonany, czy chcę zagrać w serialu – nigdy wcześniej czegoś takiego nie robiłem i nie wiedziałem, czy jestem gotowy zaangażować się w projekt, który potencjalnie może trwać bardzo długo... Przekonała mnie sama postać doktora Lightmana. Dostrzegłem w niej spory potencjał dalszego rozwoju. No, i uznałem, że granie jej może być świetną zabawą, bo mój bohater to niezły kłamca – jest gotów robić to bez zmrużenia oka. Ten rodzaj postaci jest sam w sobie aktorem.

A co sprawiło, że serial tak szybko zdobył rzeszę fanów?

Myślę, że siła serii tkwi w dobrze napisanych i oczywiście zagranych postaciach. Kiedy widzowie po kilku odcinkach, rozumieją już ogólną zasadę działania, cały ten naukowy sztafaż, są gotowi wejść pod powierzchnię i lepiej poznać bohaterów. A jest to zbieranina bardzo dziwacznych, skomplikowanych postaci, które – miejmy nadzieję – takie pozostaną. Na dodatek tak sympatycznych, że widz może je lubić.



Reklama

Czy nauczył się pan czegoś o odczytywaniu wyrazów twarzy, co teraz wykorzystuje w swoim prywatnym życiu?

Nie, staram się trzymać od tego jak najdalej. Uczę się tylko tyle, ile potrzeba do poszczególnych odcinków, ale staram się zbytnio nie zagłębiać w tę dziedzinę. Oczywiście dostałem całą masę książek do przeczytania, spotkałem się nawet z Paulem Ekmanem, który jest naprawdę wspaniałym naukowcem. Spodobało mi się jego podejście do całej sprawy – bardzo spokojne, wręcz jowialne. Nie traktuje niczego ze śmiertelną powagą, raczej stara się myśleć o tym, co robimy jako o zabawie. Choć w jego towarzystwie czuję się też nieco podenerwowany myślą, że przecież on, z cała tą swoją wiedzą o ludzkim zachowaniu, której nie może ot tak na zawołanie wyłączyć, musi widzieć sporo rzeczy, także takich, które wolałbyś ukryć... Tak to mnie naprawdę denerwuje i wcale nie chciałbym mieć takich umiejętności, takiej wiedzy. Więc nie czytam tych książek, odmówiłem też wzięcia udziału w kursie mowy ciała. Ale niektórzy członkowie obsady przeszli taki trening. Ja staram się szybko zapominać, czego już się nauczyłem.

Bohaterowie "Magii kłamstw" gromadzą się przed ścianą, na której wyświetlane są dziesiątki obrazów twarzy, by analizować poszczególne miny i grymasy.

– Tak, to świetny patent! Zwłaszcza gdy na tapecie pojawiają się twarze polityków czy innych znanych osób, a my możemy odczytać znaczenie wyrazu ich twarzy, czy mowę gestów. To bardzo dobry pomysł na przybliżenie ludziom tej tematyki. Użycie w takim kontekście rozpoznawalnej twarzy sprawia, że widzowie nie są znudzeni tą całą "naukowością", tylko zaczynają dostrzegać tkwiącą w tym magię i myśleć: "to faktycznie działa! To wszystko prawda!".

Jaki byłby świat, gdyby wszyscy mówili prawdę?

Moim zdaniem przerażający i wstrętny! I nie sądzę abyśmy przetrwali zbyt długo w takim świecie. Nasze podstępy i oszustwa, nasze opowieści, nasze fikcje, nasze prawdy zebrane razem tworzą bardzo, bardzo interesującą mieszankę, nie chciałbym z tego zrezygnować. Natomiast oczywiście są sprawy związane z kwestiami politycznymi, przy których życzyłbyś sobie, aby mówili prawdę, ale jakoś z trudem im to przychodzi.



W czym ta magia?

Znów mamy skomplikowaną zagadkę do rozwiązania i wybitnego ekscentryka, który podejmuje się zadania, a dzięki swoim niestandardowym metodom pracy i nieszablonowemu myśleniu odnosi sukces. Tym kimś jest doktor Call Lightman, psycholog specjalizujący się w skomplikowanej dziedzinie analizy ludzkich zachowań, a zwłaszcza nieświadomych gestów czy mikrogrymasów twarzy, które pozwala mu rozpoznać prawdziwe intencje danej osoby. Przede wszystkim zaś stwierdzić, czy mówi prawdę, czy kłamie. Ta umiejętność okazuje się bardzo pożądana w wielu śledztwach prowadzonych przez policję lub FBI. Dlatego „ludzki wykrywacz kłamstw” i jego współpracownicy proszeni są o rozwikływanie najbardziej skomplikowanych spraw kryminalnych. Charyzmatyczny Roth czyta w innych jak w książce, a cały kryminał został zrealizowany z nerwem i polotem, więc warto. Drugi sezon serialu koncentruje się na bohaterach, na tym jacy są i co spowodowało, że wybrali taką drogę, a nie inną. W czwartkowe wieczory w Canal+ zajmie miejsce "Mentalisty" Simona Bakera.

Magia kłamstwa | Canal+ | od 18 listopada w każdy czwartek o 21.00